środa, 12 lutego 2014

Przygoda na Grenlandii

Dzisiaj odwiedziłem mojego przyjaciela Marcina. Zaproponował mi poczytanie lektury. Zgodziłem się. Gdy zaczęliśmy czytać, to nagle zrobiło nam się zimno. Po chwili dopiero zobaczyliśmy, że jesteśmy na Grenlandii. Było tam tak biało i nic nie widzieliśmy. Postanowiliśmy, że poszukamy czegoś gdzie moglibyśmy się schronić. Szliśmy i szliśmy, gdy nagle napotkaliśmy parę domków igloo. Zapukaliśmy do jednego z nich. Otworzył nam chłopiec, który nazywał się Anaruk. Poznaliśmy się. Anaruk wpadł na świetny pomysł, że wyruszymy na polowanie na foki. Od razu się zgodziliśmy. Poszliśmy nad ocean. Po paru godzinach zauważyliśmy wielką, tłustą fokę na krze lodu. Anaruk dał nam harpun i powiedział: rzućcie i zabijcie tą fokę. Bardzo się baliśmy, ale jakoś nam się udało, trafiliśmy. Potem przynieśliśmy zabitą fokę do igloo. Mama Anaruka zrobiła ubrania za skóry foki. W nagrodę, że upolowaliśmy taką wielką fokę mama chłopca poczęstowała nas obiadem. Dowiedzieliśmy się, że Eskimosi jedzą surowe mięso. Podziękowaliśmy za pyszny obiad  i po chwili znowu byliśmy już u Marcina w domu. Wszystko opowiedzieliśmy rodzicom, ale oni i tak nie chcieli nam uwierzyć.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz