Wybraliśmy
się z Kacprem do lasu. Las był duży, my nie zwracaliśmy uwagi w
jakim kierunku idziemy. No i zabłądziliśmy !!!
Wystraszeni
nie wiedzieliśmy w którą stronę iść. Postanowiliśmy pójść
przed siebie. Pomiędzy drzewami zobaczyliśmy dziwną chatkę,
stojącą na ogromnej kurzej łapie. Drzwi były otwarte i choć
baliśmy się, weszliśmy do środka. Na półce leżał wielki,
czarny kot. Nad nim latał ogromny nietoperz, a wszędzie wisiały i
leżały jakieś dziwne rzeczy. Wystraszeni staliśmy z Kacprem na
progu chaty. Byliśmy głodni i zmarznięci. Ale nigdzie nie było
widać właściciela chaty. Na raz ze ściany wyszła czarownica,
podeszła do nas zapytała się co my tu robimy i czy jesteśmy
głodni. Baliśmy się, że zamknie nas w klatce, tak jak w bajce o
Jasiu i Małgosi . Ale się tak nie stało. Czarownica dała nam do
picia sok i wspaniałe ciasteczka z kawałkami czekolady. Po
zjedzeniu ich zasnęliśmy. Okazało się, że były to
czarodziejskie ciasteczka bo rano obudziliśmy się we własnych
łóżkach we własnym domu. Obaj z Kacprem jesteśmy zadowoleni z
naszej przygody.
Kacper
Ch.