Dzisiaj
z Maćkiem wybrałem się do jego dziadków. Drzwi otworzyła nam
babcia, bardzo szczęśliwa z naszej wizyty. Po wejściu do domu
błysnęło jakieś dziwne światło i staliśmy się mali. Pies
dziadków, Fuks zaczął nas gonić, ale my uciekaliśmy
najszybciej jak się da. W końcu Fuks nas złapał i zjadł. Przez
jego gardło trafiliśmy do brzucha. Zwiedziliśmy całe wnętrze
Fuksa. Najbardziej podobało mi się w mózgu, gdzie sterowaliśmy
jego ciałem. Myśleliśmy jak się stamtąd wydostać. Maciek
powiedział,że musimy go połaskotać w gardło to kichnie i wtedy
wyskoczymy. I tak się stało. Gdy kichnął to wyskoczyliśmy. Ta
przygoda bardzo mi się podobała.
Maciek
W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz